poniedziałek, 26 listopada 2012

Weekendowe grzeszki


No dobra przyznaję się bez bicia... Miniony weekend nie należał do najlepszych pod względem diety i ćwiczeń... Tu drink, tam sałatka i do tego kiełbaska... Ale powtarzam sobie po cichutku że jak się zgrzeszy raz czy dwa od czasu do czasu to łba mi zaraz nikt nie urwie a tyłka mi nie rozerwie :P

Dziś oczywiście już standardowo dietka oraz ćwiczenia. Zmęczona jestem ale i szczęśliwa że mam w sobie silną wolę :) No i byłam na mini zakupach ale to pochwalę się może jutro :P

Tymczasem lecę pod prysznic. Miłego wieczoru :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz